poniedziałek, 30 grudnia 2013

Trochę o googlowych paranojach i nie tylko

Wchodzę na edycję bloga i co ja "paczę" (patrzę), nie mam ani jednego z obserwowanych blogów, bo google nie przewiduje opcji, że z mojego komputera może czasem skorzystać ktoś inny niż ja!
To przestaje być śmieszne (nie mówiąc lekko humorystyczne), wszakże, aby ktoś z mojego komputera mógł dodać sobie post na swojego bloga czy zalogować się na konto youtube, musi połączyć swoje konto z moim. Po prostu jaja nieziemskie! Teraz, gdy weszłam w funkcję administracyjną, okazało się, że po uprzednim połączeniu z innym kontem, nie obserwuję żadnego bloga. Ja! Która miałam już poustawiane, co chcę sobie obserwować, teraz muszę szukać linki blogów, które obserwowałam? Absurd! Absuros! Absurdale! Ha ha ha. Ale bez jaj, wybaczcie, bo w ogóle to jakiś obciach!

- Ciociu, dlaczego nie mogę zalogować się u ciebie na moje konto youtube, a tylko na twoje?
- Słonko, bo google ma taką politykę od jakiegoś czasu...
- To znaczy, że muszę stworzyć nowe konto na youtube?
- Nie Słonko, ja sobie stworzę drugie na byle jak, aby na moim komputerze były konta należące do mnie, a ty po prostu pokorzystasz chwilę z mojego świeżo założonego drugiego konta.
- Ciociu, ale ja nie będę miała na tym twoim, nowym koncie tego, co mam na swoim... A z resztą, przecież jak zrobie nowe konto, to przecież też nie będę miała tego samego co na swoim starym...

No i tak wygląda sprawa i również z blogami dodanymi do obserwowanych, że google odebrało dwa różne konta jako "konspirację"(?) i nie mam aktualnie mojej listy obserwowanych. I lipa! Mam kilka blogów w zakładkach na wyświetlającej się stronie, ale gdzie reszta? Wywiało... google oszalało, potrafi identyfikować tylko numery seryjne windows i adres IP :) ... ale dla celów statystycznych. Thanx Google. Może nie o takie dane chodziło jak moje nazwisko panieńskie czy po mężu, ale nie wszyscy z moich znajomych i rodziny chcą być aż tak związani ze mną... jednym komputerem. Sorry.

Tymczasem... pierwszy dzień świąt spędziliśmy z Niuńkiem na robieniu ciastek. Oczywiście... ciastek w kształcie dzwonków zabraknąć nie mogło. Po ostygnięciu ciastek, ozdabialiśmy je. No cóż, ja zdążyłam ozdobić tylko jedno ciastko, bo Niuniek stwierdził, że robię to brzydko, więc nawet nie zamierzałam się wykłócać o rację. Niuniek za to pomalował sporo ciastek, z których ani jednego nie tknął, żeby jakkolwiek wypróbować swoje artystyczne dzieło ;) No cóż. Sztuka nie zawsze idzie w parze ze smakiem.
Po całej ceremoni robienia i zdobienia ciastek, Niuniek poprosił, aby mógł wyjść na balkon... a że nie było zimno (bo +14,15 st.), ubrałam mu czapkę, kurtkę jesienną i okryłam go kocem i pozwoliłam wyjść na "rozkminki życiowe". On bardzo często rozmyśla o czymś na balkonie. Nie wiem o czym, ale ewidentnie widać, że myślami jest baaardzo daleko.
Wiem, że dzieci autystyczne miewają takie "wyłączenia" z otoczającego ich świata, ale wiecie co... tak patrzałam ukradkiem na Niuńka i byłam zafacynowana tym jego spokojnym rozmyślaniem.

A dla oka... Niuńkowe ciastka plus epizod "życiowego rozmyślania" nad trudami życia :) Foto z rozmyślań wykonałam przez żaluzje, dlatego niezbyt wyraźny jest czwarty kadr (obiektyw włożyłam pomiędzy żaluzje i przytknęłam do szyby).







4 komentarze:

  1. ciacha pierwsze klasa.. fascynujace są te nasze dzieci, czasem tez sie łapie na tym ze obserwuje Miłosz gdzies błądzącego wzrokiem, mysle ze widzą świat inaczej, głebiej, nie dane nam to zobaczyć a szkoda. MNie google tez tak wyhustał, na szczęscie po prawej wlejam sobie wszystkie ulubione blogi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Kasia, mnie strasznie autyzm fascynuje :) Masz całkowitą rację, autystyczne dzieci, mimo swoich deficytów są mega fascynujące. A co do google, z tymi powiązaniami sporo przesadzają. Przecież nie każdy, kto skorzysta raz czy kilka razy z mojego komputera chce być od razu powiązany ze mną i to jednym komputerem, eh... ale no, cóż ja na to poradzę, nic.

      Usuń
  2. fajne ciasteczka!
    u nas podobnie- rozmyślania to bardzo ważna rzecz- odbywają się podczas spacerów po kuchni tam i z powrotem

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zdenerwowało, jak chciałam po dwóch latach zajrzeć na youtube i wyskoczyło mi wymuszenie założenia konta na google, "bo inaczej się nie da".

    OdpowiedzUsuń